Pani Marianna, 97-letnia emerytka z Olsztyna, boryka się z rosnącym problemem gigantycznej niedopłaty za ogrzewanie w jej mieszkaniu, mimo iż przez ostatnie lata oszczędzała energię poprzez przykręcanie grzejników. W ciągu ostatnich pięciu lat, opłaty za ogrzewanie wzrosły o blisko 180 procent. Pytanie brzmi – dlaczego?
Ekonomia naszych czasów wymusza na wielu, szczególnie na emerytach, zaciskanie pasa. Każda złotówka musi być rozważnie przeliczana, a jednym ze sposobów oszczędzania jest przykręcanie grzejników, nawet kosztem komfortu cieplnego w domu. Tak postępowała pani Marianna. W 2019 roku jej niedopłata wyniosła 139 złotych, a w kolejnym roku skoczyła do 672,5 złotych. W roku 2021 kwota ta wyniosła już 779 złotych, by w końcu osiągnąć aż 2 364 złote w 2023 roku.
Marianna mieszka w tym samym mieszkaniu od czterdziestu lat. Zawsze starała się oszczędzać energię, zakręcając grzejniki w kuchni i łazience, a w pozostałych pomieszczeniach utrzymując temperaturę na poziomie około 2,5 stopnia. Pomimo tych działań, nadal otrzymuje wysokie rachunki za ogrzewanie. Zasiała w niej to zdziwienie, jak to możliwe, że jej rachunek jest trzykrotnie wyższy niż rok wcześniej, mimo mniejszego zużycia ciepła. Zauważa również, że inne mieszkania w budynku nie doświadczyły tak drastycznego wzrostu opłat.
Niedopłata pani Marianny dotyczy sezonu grzewczego 2022-2023. Po otrzymaniu wyliczeń złożyła oficjalne pismo z prośbą o wyjaśnienie tej sytuacji. Głównym czynnikiem wpływającym na tę niedopłatę, jak wyjaśnił Maciej Baranowski – rzecznik Spółdzielni Mieszkaniowej Jaroty w Olsztynie – jest końcowy koszt ciepła generowanego przez budynek w kontekście centralnego ogrzewania, a także znaczny wzrost średniego kosztu 1GJ energii – prawie o 100 procent od roku 2022 do 2023. Maciej Baranowski zapewnia też, że letnie upały nie mają wpływu na ostateczne rozliczenia, ponieważ w okresie wiosenno-letnim, kiedy temperatura jest dodatnia, nie dostarcza się ciepła do budynków.