Wydaje ci się, że znasz Warmię i Mazury jak własną kieszeń? Możesz się zdziwić! Z dala od wydeptanych ścieżek kryją się miejsca, których głównym atutem jest cisza, najwyższą wartością przyroda, a atrakcją… brak zasięgu.
Każdy odpoczywa, jak lubi. Ale coraz więcej osób czuje się zmęczonych natłokiem bodźców. Gonimy za wszystkim, telefon dzwoni nieustannie, jesteśmy ciągle on-line i choć niewiele śpimy, ciągle brak nam czasu. Jeśli i ty powtarzasz sobie: „muszę odpocząć!”, spakuj walizkę i wybierz się w bajkowe mazurskie rejony, gdzie turystyczny biznes nie rujnuje przyrody, dawnej architektury i lokalnych tradycji, ale czyni z nich największy atut. Zamieszkaj nad jeziorem, pośród ciągnących się po horyzont łąk i pól. Tu nie ma dmuchanych zjeżdżalni, automatów do gier, gofrów, przelewających się tłumów. Ale możesz być ty.
Witajcie w małej Szwajcarii
Nie chodzi o tę kaszubską, ale znacznie mniejszą i tajemniczą Szwajcarię Orzyską (od nazwy miejscowości Orzysz). Próżno szukać nazwy tej zielonej krainy na mapie, bo nie jest to ściśle nazwa geograficzna, lecz zwyczajowa. To urokliwe tereny, przez które bezkreśnie ciągną się szlaki turystyczne, a ty nie stoisz w kolejkach do komercyjnych atrakcji. One są dostępne dla każdego. Jedynie w okresie wakacyjnym więcej ludzi może odwiedzać słynne monumentalne akwedukty we wsi Stańczyki. Urocze miejscowości letniskowe: Ublik i Odoje kryją wiele kameralnych agroturystyk oraz dawny pałac niemieckiego właściciela, Ublika, dziś zaadaptowany na hotel. Warto wybrać się nad Bagna Nietlickie, rezerwat przyrody, który upodobały jako miejsce lęgowe liczne gatunki ptaków, zwłaszcza żurawie. Można przycupnąć w ciszy, z lornetką na jednej z ambonek. Taka obserwacja niesamowicie wycisza… W dodatku uczy pokory i cierpliwości. Kto woli spędzić urlop bardziej aktywnie, niech wsiada na rower! Pięć fantastycznych tras, godne polecenia są zwłaszcza trasa czerwona (wokół jeziora Orzysz) i zielona, z Orzysz do Okartowa, czyli trasa „Po Szwajcarii Orzyskiej” pozwoli poznać okolicę i wszystkie najważniejsze punkty na lokalnej mapie, Kryte drogi przez równiny i pagórki, ukryły w pachnącym lesie jeziorka, pozostałości starych mostów, uśpione wioski i punkty widokowe.
Mazurskie Bieszczady naprawdę istnieją!
Mowa oczywiście o Wzgórzach Dylewskich, soczyście zielonym parku krajobrazowym na wschód od doliny Drwęcy. To zalesione wzniesienia morenowe, zachwycające naturalnymi walorami. Dziś kojarzone przeważnie z luksusowym spa. Najwyższym wzniesieniem jest Dylewska Góra (312 m n.p.m).
Mazury garbate wychodzą z cienia
Mazury Garbate to określenie ciekawego pod względem przyrodniczym, krajobrazowym i kulturowym obszaru z dwiema puszczami (Borecką i Romincką) oraz pasmem Szeskich Wzgórz, z najwyższym wzniesieniem Szeską Górą (309 m n.p.m.). Kraina ta zamyka się „w trójkącie” malowniczo położonych nad czystymi jeziorami miast: Ełk, Olecko, zwane sportową stolicą Mazur i uzdrowiskowa Gołdap. To ostatnie miasteczko słynie z sanatorium, ogromnych tężni solankowych, pijalni wód mineralnych, geoty solnej. Wszystko doinwestowane i bardzo nowoczesne. Podreperujesz tu swoje zdrowie nie tylko poprzez kontakt z naturą, ale również zabiegi i specyficzny mikroklimat. Mazury garbate stają się coraz bardziej modne, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Wielu zmęczonych korporacyjnym pędem „mieszczuchów” porzuciło stanowiska. Zakochani w tej okolicy, kupili stare gospodarstwa i zrealizowali tu swe marzenia o stworzeniu wyjątkowych miejsc, siedlisk, gdzie odpoczywa się w naturalnym otoczeniu, w wysmakowanych prostych wnętrzach, kwaterach przerobionych ze stodół i budynków gospodarczych. Bez zasięgu komórek, z ograniczonym zasięgiem internetu. Za to ze spokojem w pakiecie i zabytkami, jak Piramida w Rapie, Głazy Wilhelma. Ruiny Zaniku Krzyżackiego na Wyspie, odrestaurowane dworki, ostoje dzikich zwierząt (żubry, bobry).
Przecież jezior jest dużo. Jedna są popularne wśród turystów, inne nie. Bez problemu można znaleźć opustoszałe miejscówki.