Na początku lipca odkryto ponad 17 ton ludzkich prochów, które należą do ofiar obozu jenieckiego lager Soldau. Obóz ten powstał już na samym początku II Wojny Światowej, w większości – znajdowali się tam polscy żołnierze, którzy zostali wzięci do niewoli po kapitulacji Twierdzy Modlin. Walki o nią toczyły się od 14 do 29 września w roku 1939 – w toku tych walk życie straciło niemal 2 tysiące żołnierzy polskich. Łączne siły Rzeczpospolitej plasowały się na poziomie 40 tysięcy żołnierzy. Wszyscy zostali wzięci do niewoli, jednak Niemcy zdecydowali się zwolnić wszystkich żołnierzy szeregowych. W efekcie, do lager Soldau w Działdowie trafili oficerowie – wkrótce i oni zostali również uwolnieni. Przez lata działania tego obozu, trafiło do niego łącznie 30 tysięcy osób – głównie narodowości polskiej i żydowskiej. Życie straciło tam z kolei między 12 a 15 tysięcy osób.
Przełomowe odkrycie.
Dotychczas przypuszczano, że w najbliższej okolicy od obozu znajdować się mogą szczątki ponad 3 tysięcy osób. Odkrycie ponad 17 ton ludzkich prochów oznacza jednak, że w tym masowym grobie spoczywać może nawet 8 tysięcy osób. Wynika to z faktu, że – przypuszczalnie – waga spalonego ciała wynosi około 2 kilogramów w postaci prochu.
Niemieccy żołnierze tuszowali dowody.
Na początku roku 1944 Niemieccy żołnierze wykopali szczątki zakopanych ofiar obozu, a następnie doszczętnie je spalili, po czym ponownie zakopali. W 2019 roku odkryto około 1,5 ton ludzkich szczątek, co było bezpośrednim powodem do wszczęcia procesów ekshumacyjnych i badań archeologicznych. Nikt jednak nie spodziewał się, że na miejscu znalezionych zostanie ich aż tak ogromna ilość. Odkrycie te jednak rzuca nowe światło na faktyczną liczbę ofiar, które straciły życie w tym obozie.