Twórca internetowy prowadzący kanał na YouTube, postanowił przeprowadzić dość nietypowe poszukiwania na olsztyńskiej plaży miejskiej. Wyposażony w wykrywacz metalu, odwiedził jezioro Ukiel, mając nadzieję znaleźć jakiekolwiek cenne przedmioty zagubione przez plażowiczów. Początkowy etap jego eksperymentu nie przyniósł jednak oczekiwanych rezultatów.
Dario to twórca prowadzący popularny kanał na YouTube, który cieszy się zainteresowaniem niemal 20 tysięcy obserwujących. Jego filmy dokumentują różne wyprawy nad jeziora, podczas których brodzi w wodzie z wykrywaczem metalu, licząc na znalezienie czegokolwiek interesującego. Korzysta również z magnesu neodymowego, dzięki któremu jest w stanie wydobyć z wody złom czy elementy sprzętu wędkarskiego. Film z 22 sierpnia pokazuje jego wizytę w Olsztynie.
Głównym celem Dario była olsztyńska plaża miejska. Pierwsze chwile poszukiwań nie przyniosły jednak sukcesu. Zabrakło mu szczęścia – jak sam stwierdził: „Bieda, nic nie ma, masakra. Tak pusto to dawno nie miałem”. Okazało się, że ktoś inny zdążył wcześniej przeszukać teren i zabrać wartościowe przedmioty. Co więcej, podczas jego poszukiwań na plaży pojawił się inny mężczyzna, również wyposażony w wykrywacz. Wyniki Dario były raczej ubogie – udało mu się znaleźć tylko gwóźdź, kapsel i odblaskową opaskę.
Nasza polska odpowiedź na Indianę Jonesa nie miała jednak zamiaru poddawać się tak łatwo. Postanowił spróbować swojego szczęścia, penetrując wody kąpieliska. Niestety, również tam nie natrafił na żadne spektakularne znaleziska.
Sytuacja poprawiła się nieco, gdy Dario przeniósł się bliżej budek z lodami i goframi. W okolicach stolików przy kawiarni udało mu się „wyłowić” 7 złotych. Te niewielkie sukcesy były jednak rozczarowujące, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że kilka dni wcześniej na tej samej plaży odbył się Olsztyn Green Festival, podczas którego zgubiono m.in. pierścionek i obrączkę.
Wreszcie cierpliwość Dario została nagrodzona na pobliskim placu zabaw (położonym za boiskami do siatkówki plażowej). Monety wpadały jedna po drugiej, a do końca poszukiwań uzbierało się kilkadziesiąt złotych.