Stary, wyblakły pomnik został zastąpiony nowym, jednakoże napis upamiętniający ofiary czeka na swoje umieszczenie. Miejsce to – cmentarz w Olsztynie, który przestał istnieć na początku lat 70-tych XX wieku. Wspomnienie o nim przeżywa dzięki małej tablicy i imponującemu pomnikowi Bogumiła Linki (1865-1920), działacza mazurskiego, który stracił życie po brutalnym ataku niemieckiej bojówki i tutaj został pochowany. Jego grób, jak wszystkie pozostałe, nie dotrwał do dnia dzisiejszego.
Jednak mały fragment tej dawnej nekropolii ewangelickiej przetrwał, by symbolicznie przypominać o swym istnieniu. W latach 40/50 XX wieku zaadaptowano część terenu na Cmentarz Ofiar Terroru Hitlerowskiego. W zbiorowych grobach pochowano tu szczątki kilkunastu tysięcy niemieckich ofiar ekshumowanych z różnych miejsc kaźni. Spoczywają tu między innymi szczątki 120 (95?) więźniów obozu KL Soldau w Działdowie, zamordowanych podczas nocnej egzekucji 21 na 22 stycznia 1945 roku w Zawadach Małych koło Starych Jabłonek.
Stworzony w czasach PRL pomnik nosił napis: „W tych grobach złożono szczątki 4670 ofiar terroru faszystowskiego pomordowanych, rozstrzelanych w lagrach obozach i szpitalach w Olsztynie, Starych Jabłonkach, Iławie, Królikowie”. Był również zdobiony hasłem „Pokój, wolność, socjalizm”. Jednak pochowano tam nie tylko zamordowanych przez niemieckich nazistów Polaków, ale też Niemców, ofiary styczniowej rzezi 1945 roku dokonanej przez rosyjskich żołnierzy. Ekshumowano tam także ciała cywilów z innych części Olsztyna, a także niemieckich żołnierzy poległych podczas bitwy o Olsztyn. Na przełomie lat 1948-1951 ekshumowano na terenie Olsztyna 2682 ciał – niemieckich cywilów i żołnierzy. Dokładna liczba przeniesionych tam ciał jest dzisiaj niemożliwa do ustalenia. Zwiększa to fakt, że w późniejszym okresie dokonano kolejnych ekshumacji.
Ekshumacje zebranych na miejskim terenie miały miejsce również później. W 1955 roku w Kortowie odkryto 222 ciała osób zamordowanych przez Rosjan w styczniu 1945 roku. Ekshumowane zwłoki pochowano na cmentarzu parafialnym św. Jakuba przy al. Wojska Polskiego w Olsztynie. Ostatnia ekshumacja w Kortowie miała miejsce w 1963 roku, kiedy odkryto 109 szkieletów.
Problemem pozostaje jednak ustalenie miejsca pochowania tych ciał. Po drugiej wojnie światowej przy Alei Wojska Polskiego znajdowały się dwa cmentarze ewangelickie (stary i nowy), które dziś rozdziela ulica Baczewskiego.
Cmentarz Ofiar Terroru Hitlerowskiego zlokalizowany był na terenie dawnego cmentarza ewangelickiego, który został zamknięty w 1961 r., a całkowicie zlikwidowany w latach 80. XX wieku. Szczątki tamże pochowanych zostały przeniesione na cmentarze komunalne w Olsztynie i Dywitach. Tereny dawnego cmentarza przeznaczono pod rozbudowę Polikliniki MSWiA oraz szpitala psychiatrycznego przy Al. Wojska Polskiego – czytamy u Marcina Macieja Płotka w „Cmentarzu Ofiar Terroru Hitlerowskiego w Olsztynie” zamieszczonym w Komunikatach Mazursko-Warmińskich nr 2 z 2024 roku.
Autor tekstu dodaje: — Trudno jest obecnie oszacować faktyczną liczbę osób spoczywających na terenie kwatery. Prawdopodobna wydaje się liczba 662, nie zaś 4670. Wskazuje on, że ta ostatnia prawdopodobnie odnosi się do osób pochowanych w innych częściach dawnego cmentarza ewangelickiego, poza wydzieloną kwaterą.
Obecnie niemożliwe jest ustalenie rzeczywistej liczby pochowanych tam osób, a tym bardziej ich identyfikacji. Niemniej jednak, zachodzi potrzeba zmiany nazwy cmentarza, aby lepiej odzwierciedlała prawdę o pochowanych tam ludziach.
Takiej zmiany dokonano już w przypadku oficjalnej nazwy pomnika stojącego przy cmentarzu, autorstwa znanego rzeźbiarza Bolesława Marschalla. Dawniej był to „Pomnik Ofiarom Terroru Hitlerowskiego”, a obecnie zmieniono go na „Pomnik poświęcony ofiarom II wojny światowej”.
Gorsza sytuacja dotyczy napisu na nowym pomniku, który z inicjatywy warmińsko-mazurskiego urzędu wojewódzkiego pod koniec 2024 roku zastąpił stary. Ten ostatni nie tylko przekazywał nieprawdziwe informacje, ale był również w złym stanie technicznym. Niestety na nowym pomniku brakuje jeszcze jakiejkolwiek inskrypcji. Instytut Pamięci Narodowej ma przedstawić jej treść, jednak do tej pory tego nie uczynił. Wymaga to bowiem gruntownego badania archiwów.