21 października, sobota. W olsztyńskiej dzielnicy Zatorze z samochodu wysiadła rodzina, która przewoziła w swojej małej, czarnej saszetce oszczędności. Mówimy tutaj o kwocie 50 tysięcy złotych, które miały zostać przeznaczone na opłacenie leczenia. Dzień później, w niedzielne poranek, okazało się, że pieniądze są nieobecne – saszetka zniknęła.
Dama, która apelowała o informacje dotyczące zaginionego przedmiotu, odmówiła udzielenia wywiadu dla portalu Olsztyn. Gazecie Olsztyńskiej powiedziała jednak, że zaginięcie zgłosiła na policję i teraz organy ścigania będą prowadzić śledztwo w sprawie domniemanego przywłaszczenia środków.
Według prawa nie oddanie znalezionego obiektu (lub w tym przypadku sumy pieniędzy) jest traktowane jako przywłaszczenie. Jeżeli wartość znajdujących się na nim środków nie przekracza 500 zł, to jest to wykroczenie. Kiedy jednak kwota jest wyższa, mówimy o przestępstwie opisanym w art. 284 KK. Zgodnie z pierwszym paragrafem, osoba, która przywłaszczy sobie cudzą rzecz ruchomą lub prawo majątkowe, może zostać skazana na karę pozbawienia wolności do 3 lat.
Auta, w którym saszetka została zapomniana, nie było monitorowane przez kamery. Teraz policja próbuje znaleźć świadków tego zdarzenia i sprawdzi również systemy monitoringu w najbliższym otoczeniu miejsca zaparkowania samochodu.
Czy istnieje szansa na odzyskanie zguby dla tej rodziny? Tak, jest to możliwe – ludzie często oddają znalezione pieniądze (szczególnie jeśli jest ich dużo) policji lub bezpośrednio właścicielom. Przywołuje się tu historię z czerwca 2022 roku, kiedy to 63-letni mężczyzna odkrył kopertę zawierającą… 30 tysięcy złotych. Właściciele stracili te pieniądze przez niedopatrzenie – podczas wyrzucania nieużywanych rzeczy przypadkowo „uprzątnęli” również ważną kopertę.